Letnia przerwa
Te dwa miesiące zlały mi się w jeden czas. Wakacje. W tym roku dziwne – bez większych podróży. Pomimo pandemii, spokojne i leniwe. Wakacje o smaku malinowych pomidorów z grubą solą.Udało mi się jednak uciec na parę dni do lasu. Odwiedziłam moje miejsca i moje drzewa.
Poniżej ulubiona śliwa mirabelka. A właściwie ich mały zagajnik. By się do nich dostać, trzeba przejść przez wysoką trawę (oczywiście, bojąc się kleszczy), która drapie gołe łydki, robiąc jasne szramy na opalonej skórze. Lubię obserwować, jak uciekają przed moimi krokami padalce i jaszczurki zwinki, podoba mi się ich ruchliwość i szybkość. Ledwie mignięcie.
Bezimienny
Bardzo się cieszę, że udało mi się trafić na wystawę galerii komputer "Pokaż mi swoje towary" będącą indywidualną wystawą prac Bezimiennego. Było to niezwykle intrygujące doświadczenie. Stylistyka gry komputerowej, grafiki 3D wczesnych lat 2000, przy jednoczesnym świetnym warsztacie malarskim.
Wypracowany detal i imponująca skala prac.
Wypracowany detal i imponująca skala prac.
Zupełnie przez przypadek odkryłam siłę tuszu przygotowanego własnoręcznie z roślin. Gotowane zioła, pestki z awokado, kwiaty bławatka i klitorii. Te pigmenty mają w sobie dziwną siłę. Są chaotyczne przez swoją niestabilność. Mały drobiazg w przygotowaniu zmienia ich transparentność i kolor.